Witamy i pozdrawiamy!

23 kwietnia 2006 r. zakończyliśmy podróż wokół Świata motocyklem, którą rozpoczęliśmy 3 czerwca 2005 r.!

Podróżnicy motocyklowi: Wojtek Ilkiewicz oraz Małgosia Rzadkosz - nasze motto:

"Marzenia się spełniają, jeśli marzysz!"

Podróżnicy motocyklowi - Wojtek Ilkiewicz oraz Małgosia Rzadkosz - nasze motto: "Marzenia się spełniają, jeśli marzysz!"

Moja przygoda z motocyklem rozpoczęła się już w latach młodzieńczych od motoroweru marki "Komar". Ja przeszedłem dalej całą drogę motoryzacyjną, przez następne, już “prawdziwe”, motocykle, ale podróżowanie, najpierw z rodzicami, a później już samodzielnie (rowerem, "komarkiem", motocyklem, samochodem) to był stały element naszego życia. Powrót do motocykla, jako narzędzia do podróżowania, nastąpił w momencie, kiedy na naszym rynku pojawiła się możliwość zakupu niezawodnych, powiedzmy “zachodnich”, motocykli. Najpierw powróciłem do motocyklowych podróży po naszym kraju, a wszystko tak naprawdę rozpoczęło się podczas uczestnictwa w 2001 roku w pierwszym Rajdzie Katyńskim na trasie przez Katyń, Ostaszków, Moskwę, gdzie odkrywałem uroki i wielkość Rosji. Efektem tego był mój wyjazd w 2002 roku nad Bajkał, wraz z dwoma kolegami poznanymi na I Rajdzie Katyńskim. W ciągu 40 dni pokonaliśmy 19 tys. km, a podczas drogi powrotnej na Ukrainie, w Charkowie i Kijowie załatwiałem zakwaterowanie i przecierałem szlaki dla II Rajdu Katyńskiego. Będąc nad Bajkałem już wtedy intuicyjnie czułem ze to nie jest ostatni raz, który tu jestem. W następnym roku znowu Rosja, kraje nadbałtyckie, Ukraina (Bukowina), Rumunia (Bukowina, Transylwania) oraz Bułgaria, którą spenetrowaliśmy dość dokładnie. Wszystkie te wyprawy w 2003 roku odbyliśmy już razem z Gosią na tylnym siodełku. Po tym sezonie postanowiliśmy podjąć próbę przygotowania wyprawy dookoła Świata, o czym każde z nas marzyło. Następny sezon - 2004 - podporządkowaliśmy temu celowi, a rok rozpoczęliśmy od organizacji, wspólnie z naszym kolegą Jurkiem, “Wyprawy pod Monte Cassino w 60-lecie bitwy”, a wyjazd ten poszerzony został również o szczegółowe zwiedzanie Sycylii. Następnie był objazd Morza Czarnego połączony ze zwiedzaniem Gruzji i Armenii. We wrześniu na odcinku do Katynia jechaliśmy częściowo równolegle do IV Rajdu Katyńskiego, aby przez Rosję z jej stolicą Moskwą, Ukrainę, Rumunię, Bułgarię, Serbię, Kosowo i Albanię objechać południowo-wschodnią Europę. Razem z moją Gosią na tylnym siodełku pokonaliśmy w 2004 roku 33 tys. km na naszym BMW R1150GS. Chcemy tu oboje oświadczyć, że sama jazda na motocyklu to nie jest to, co najważniejsze i co daje maksimum satysfakcji - najważniejsze jest podróżowanie! Motocykl uważamy jako wspaniałe narzędzie do podróżowania! Podróżowanie na motocyklu to odbieranie bodźców których nie da się odbierać jadąc innymi środkami lokomocji. Mam tu na myśli zapachy, temperaturę, a nawet wilgotność powietrza. Te doznania odbieramy wszystkimi zmysłami, nawet poprzez skórę! Ktoś może zapytać: “Dlaczego dookoła Świata?” My odpowiadamy: “Musimy sprawdzić, czy aby Ziemia jest naprawdę okrągła” i dodajemy, że jest to wyzwanie chyba każdego podróżnika! To tyle wstępu.

Jeżeli chodzi o sprzęt, to po wielu próbach wybrałem motocykl BMW R1150GS, a raczej dwa identyczne motocykle, które brały udział w naszej wyprawie. Jednym pokonaliśmy trasę z Polski przez Ukrainę, Rosję, z jej rozległą i niesamowitą Syberią oraz dokonaliśmy nieudanej próby wjazdu do Chin na motocyklu (okazało się to niemożliwe). Drugi motocykl wysłaliśmy z Polski samolotem do znajomych na Alaskę i kontynuowaliśmy nim dalszą podróż, aż do powrotu do kraju (Alaska, Kanada, USA, Meksyk, Gwatemala, Honduras, Nikaragua, Kostaryka, Panama, Ekwador, Peru, Boliwia, Chile, Argentyna, Urugwaj, Brazylia, Senegal, Mauretania, Maroko, Hiszpania, Portugalia, Francja, Włochy, Austria, Niemcy). Naszym pierwszym motocyklem powrócił z Władywostoku do Polski nasz kolega wraz ze swoją dziewczyną, którzy przybyli tam koleją transsyberyjską. Osobiście oba motocykle przygotowałem do podroży i wyposażyłem w odpowiedni sprzęt: uchwyty, kufry, sakwy i wszystko to, co będzie potrzebne w tak dalekiej wyprawie. To, co zostało zrobione, to suma doświadczeń z poprzednich wyjazdów.

Finansowanie własne - nie mamy żadnych sponsorów i przez to byliśmy wolni, a nasze dalsze opinie formułowane w tekście umieszczonym na naszej stronie internetowej: www.wimdookolaswiata.pl są niezależne!

Podsumowując, ruszyliśmy w trasę motocyklami BMW R1150 GS i podczas tej wyprawy przebyliśmy 74800 km w okresie 10 miesięcy i 20 dni. Dokładnie 325 dni, co dało średni dzienny przebieg 230 km. 5000 km przejechaliśmy drogami pozbawionymi utwardzonej nawierzchni. Motocykl ważył łącznie z osprzętem i bagażem 340 kg, co łącznie z nami, ubranymi w ciuchy motocyklowe dawało wagę dokładnie pół tony. Na całej trasie średnie spalanie naszego BMW wyniosło 6,25 l, co spowodowało konieczność zakupu 4700 l paliwa o różnej, w większości przypadków kiepskiej, jakości lecz za niewygórowaną cenę - średnio na całej trasie ok. 2,70 PLN.

Motocykle spisały się w tej podróży bez zarzutu, poza uszkodzeniem układu ABS w obu motocyklach i to przy podobnym przebiegu - ok. 80 tys. km - testy komputerowe wskazały na konieczność wymiany całego układu w obu przypadkach, natomiast sam układ ABS nie jest konieczny i w wielu motocyklach w ogóle nie jest stosowany. Wystąpiła również awaria uszczelniacza przekładni głównej (dyferencjał), również w obu motocyklach i również przy podobnym przebiegu, ok. 100 tys. km. Zalecam udającym się takim motocyklem w długą podróż zabranie uszczelniacza (simmering) o wymiarach 85x110x10, nr katalogowy BMW 33 12 7 663 482 oraz klucza 19-stki, bo nie ma go w fabrycznym zestawie, a potrzebny jest do odkręcenia korka spustu oleju, oraz małej ilości oleju przekładniowego (ok. 0,3l). Zjechaliśmy 4 przednie opony i 5 tylnych nie łapiąc ani jednej "gumy" - jedynie z powodu zdarcia tylnej opony do drutów w Boliwii nie odwiedziliśmy pustyni Urumi oraz pustyni Atacama w Chile.

W tym czasie również odbyliśmy 14 lotów samolotami o łącznej długości 44800 km (łącznie z naszym przelotem do Polski w październiku 2005, aby współuczestniczyć w organizacji zlotu Zakończenia Sezonu Motocyklowych Podróżników "Korbielów 2005").

Pociągami przejechaliśmy łącznie ok. 900 km (Syberia - ok. 500 km z Magoca do Skorowodino - podczas nocnego przejazdu w deszczu nadganialiśmy stracony czas przejazdu do granicy z Chinami oraz w Peru: Cuzco - Machu Picchu).

Wodnymi środkami transportu typu prom, statki, łodzie - 16 razy na łączną odległość 2360 km.

Nie podliczam innych środków transportu typu: auta terenowe, autobusy, busy, kolejki, a nawet grzbiet wielbłąda.

Odwiedziliśmy podczas tej podróży 30 państw i pokonaliśmy bardzo dużo wielkich rzek i jezior Świata.

Może dość już tej statystyki - najważniejsze pytanie, które sobie zadajemy po powrocie to: Co dała nam ta podróż? Przede wszystkim zmieniła całkowicie nasz światopogląd i wyobrażenie, co to jest ten nasz “Świat”. Od teraz wszystko jest mniejsze i do ogarnięcia myślą - to, co wydawało się niewyobrażalne, niemożliwe i niezmierzalne stało się realne, proste, mniej tajemnicze!

Ludzie napotykani w Świecie okazali się wspaniali i przyjaźni - kolor skóry, religia i majętność nie miały żadnego znaczenia! Tylko uśmiech, radość i szczęście były atmosferą naszych spotkań. Smutek i niejednokrotnie łzy były jedynie obecne przy rozstaniach po wspólnie spędzonych wspaniałych chwilach! To właśnie jest najpiękniejsze i pozostawia w naszych sercach trwałe doznania i wartości - nigdy tego nie zapomnimy!!!

Krajobrazy i widoki to następny obszar, który bez naszej obecności w tych miejscach nie jest możliwy do wyobrażenia. Pomimo, że wcześniej planowane, znane z opisów i zdjęć, wszystkie te miejsca wywarły na nas pełne wrażenie dopiero wtedy, gdy tam dotarliśmy! Wiele widoków przerosło naszą wyobraźnię. Natura zaskakiwała nas swoim niepowtarzalnym pięknem na każdym kroku! Wszystko to połączone z zapachami, dźwiękami, wilgotnością powietrza, smakiem, temperaturą, wiatrem, słońcem, widziane z siodełka motocykla i odbierane wszystkimi możliwymi zmysłami, jakie posiada człowiek, daje pełny obraz otaczającego nas piękna tych miejsc!

Wyprawa ta dała nam obraz również tego, czego nie sposób było zobaczyć, czego nie zwiedziliśmy oraz do czego i do jakich miejsc należy powrócić w przyszłości. Nie sposób, wszak, w czasie jednej wyprawy odwiedzić wszystko, co jest interesujące i ciekawe na Świecie. I tak z perspektywy tego przejazdu zobaczyliśmy dużo więcej, niż planowaliśmy i wyobrażaliśmy sobie, że zobaczymy. Jak zwykle bywa w takich sytuacjach: scenariusz wyprawy uzupełniało i pisało samo życie!!!

Było wiele trudnych sytuacji, pogoda niejednokrotnie nie rozpieszczała: zimno, deszcz, wiatr, trudne i kiepskie drogi, błoto - z drugiej strony upał nie do zniesienia dawał się we znaki, lecz teraz to nic, o tym natychmiast się zapomina, kiedy powraca piękno, a z perspektywy czasu jest to jeden z elementów ogólnego piękna otaczającego nas Świata!!!

Nie mieliśmy żadnych poważnych zdarzeń, urazów i chorób - trochę niestrawności żołądkowych w Peru, owady typu meszki pokąsały nas tylko raz na Machu Picchu w Peru, tylko raz mieliśmy wywrotkę, po tym, jak najechała na nas taksówka przed skrzyżowaniem w Marakeszu w Maroku. To, jak na przebytą odległość i czas podróży, jest jedynie niepozornym epizodem.

Już w czasie trwania oraz teraz, po zakończeniu podróży, napotykani ludzie zadają nam pytanie: co będzie dalej i czy potrafimy się po tak długim czasie przestawić na tory normalnego życia? Myślę, że na krótko tak, ale podróże dla nas są już narkotykiem i nałogiem, z którego nie da się wyzwolić i jak tylko warunki, zdrowie i sytuacja pozwoli, będziemy nadal podróżować i to jak najdłużej na motocyklu - daje to niejednokrotnie wiele ograniczeń, ale doznania odbierane z motocykla przeważają nad niewygodami!

Namawiamy do podróżowania - wartości, które pozostają w nas są nie do kupienia, a pieniądze, które przeznaczamy na wartości materialne, wydajmy na sensowne i poznawcze podróże!!!

Wiadomości z trasy przekazywaliśmy w formie dzienników motocyklowych publikowanych na naszej stronie internetowej www.wimdookolaswiata.pl tak, aby były one zwięzłym opisem tego, co danego dnia zwiedzaliśmy i przeżywaliśmy oraz aby były one przewodnikiem w podroży, niekoniecznie motocyklowej. Informacje w nich zawarte powinny być pomocne dla podróżników poruszających się w całości lub części naszej trasy

Tu tez musimy przeprosić za błędy (informacje wysyłałem z rożnych kafejek internetowych, gdzie było gwarno, tłoczno, śmierdząco i niejednokrotnie pisane były naprędce!). Postaramy się w przyszłości całość ująć w ramy albumu-przewodnika i wydać.

Pozdrawiamy już z naszego domu w Międzyrzeczu Górnym k/Bielska-Białej.

wojtekbmw@op.pl